Wiersze  różne
 
 
 
 
 ,,Abecadło” J. Tuwim
 
Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło,
Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło:
I -- zgubiło kropeczkę,
H -- złamało kładeczkę,
B -- zbiło sobie brzuszki,
A -- zwichnęło nóżki,
O -- jak balon pękło,
aż się P przelękło.
T -- daszek zgubiło,
L -- do U wskoczyło,
S -- się wyprostowało,
R -- prawą nogę złamało,
W -- stanęło do góry dnem
i udaje, że jest M.
 

,,Abecadło o chlebie” Władysław Bełza

ABC
Chleba chcę,
Lecz i wiedzieć mi się godzi,
Z czego też to chleb się rodzi?
DEF
Naprzód siew:
Rolnik orze ziemię czarną
I pod skibę rzuca ziarno
HKJ
Ziarno w lot
Zakiełkuje w ziemi łonie,
I kłos buja na zagonie.
Ł i L
Gdy już cel
Osiągnięty gospodarza,
Zboże wiozą do młynarza.
MNO
Każde źdźbło,
za obrotem kół, kamienia,
W białą mąkę się zamienia.
PQS
To już kres!
Z młyna piekarz mąkę bierze
I na zacier rzuca w dzieże.
RTU
I co tchu
W piec ogromny wkłada ciasto,
By chleb miały wieś i miasto.
WXZ
I chleb wnet!
Patrzcie, ile rąk potrzeba,
Aby mieć kawałek chleba.

 

,,Bambo” J. Tuwim
 
Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
Czarną ma skórę ten nasz koleżka.

Uczy się pilnie przez całe ranki
Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytanki.

A gdy do domu ze szkoły wraca,
Psoci, figluje - to jego praca.

Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!"
A Bambo czarną nadyma buzię.

Mama powiada: "Napij się mleka",
A on na drzewo mamie ucieka.

Mama powiada: "Chodź do kąpieli",
A on się boi, że się wybieli.

Lecz mama kocha swojego synka,
Bo dobry chłopak z tego Murzynka.

Szkoda, że Bambo czarny, wesoły,
Nie chodzi razem z nami do szkoły.
 
 
,,Biedronka” M. Kownacka
 
Spotkała się Kasia z biedronką
Obie wyszły do ogródka na słonko
Patrzy Kasia, kręci głową
Ubrane są jednakowo
Obie mają sukieneczki
Czerwone w czarne kropeczki.
 

,,Brzydkie zwierzę” Danuta Wawiłow

Jak mi ciocia albo wujek
piękne farby podaruje,
namaluję na papierze
takie brzydkie, brzydkie zwierzę...
- To jest pomysł do niczego!
Lepiej maluj coś ładnego!
Nie chcesz? Czemu?... Nie rozumiem.
- Bo ładnego ja nie umiem!

,,Chory ząb” H. Bechler
 
Ledwie wrócił Grześ z przedszkola
Ząb okropnie go rozbolał
 
Ząbek bolał, płakał Grześ
I kolacji nie mógł jeść
 
Więc orzekli wszyscy zgodnie
Że Grześ pójdzie do przychodni
 
W poczekalni jasnej, dużej
Czas nikomu się nie dłuży
 
Chcesz – obrazki tu oglądaj
Chcesz – masz misia i wielbłąda
 
A dentystka uśmiechnięta
Grzecznie mówi do pacjenta:
 
- Chodź tu bliżej, Grzesiu, siadaj
zaraz chory ząbek zbadam
 
O, tu z boku masz dziureczkę
Oczyścimy ją troszeczkę
 
Przyjdziesz w środę i na ząbek
Położymy mocną plombę
 
Grześ wychodzi uśmiechnięty
Bardzo grzecznym był pacjentem.
 
 

,,Ciuchcia” Kamila Waleszkiewicz

Już wagony połączone
Semafory postawione.

Jedzie ciuchcia ciuch, ciuch, ciuch.
Oskar kładzie się na brzuch.
Jedzie ciuchcia ciuch, ciuch, ciuch.
Na peronie wielki ruch.

Dzwonek dzwoni, światło świeci.
Pierwszy wagon wiezie dzieci.

Drugi dźwiga wielką beczkę.
Trzeci spóźnia się troszeczkę.

W czwartym siedzą trzy misiaczki.
W piątym kwaczą żółte kaczki.

Jedzie ciuchcia ciuch, ciuch, ciuch.
Pędzi jakby wiozła puch.
Jedzie ciuchcia ciuch, ciuch, ciuch.
Oskar bawi się za dwóch.

Z torów wypadł szósty wagon
I siódmego ciągnie na bok.

Ósmy wagon nie wytrzymał.
Dziewiątemu zrzedła mina.

I dziesiąty też już leży,
Chociaż ciuchcia dalej bieży.

Koła pędzą, jak szalone.
Jeden ruch i wyłączone.

Jechał pociąg ciuch, ciuch, ciuch.
Pokazuje teraz brzuch.

,,Co to jest Polska?” Cz. Janczarski

Co to jest Polska?

- spytał Jaś w przedszkolu.
Polska – to wieś i las
i zboże w polu,
i szosa, którą pędzi
do miasta autobus,
i samolot, co leci
wysoko nad tobą.

Polska – to miasto,
strumień i rzeka,
i komin fabryczny,
co dymi z daleka,
a nawet obłoki,
gdy na niebie mkną.
Polska to także
twój rodzinny dom.

A przedszkole?
Tak i Tak – i przedszkole,
i róża w ogrodzie,
i książka na stole.

 

,,Czyste ręce” I.Salach

Dziś od rana plusk w łazience.

To Krasnale myją ręce.

Najpierw w wodzie opłukują,

potem mydłem nasmarują.

Znowu woda - istny cud.

W umywalkę pup -puk -puk.

Jeszcze tylko kran zakręcę

i już czyste mamy ręce.

 
,,Czystość to zdrowie”
 
Kiedy rano wstaję, do łazienki idę
kran odkręcam z ciepła wodą
i dokładnie myję… zęby, twarz i szyję.
 
Gdy już się ubiorę, to przyczeszę włosy,
by nie sterczał krzywo w górę –
ani jeden kosmyk.
 
Ręce zawsze czyste mam
o paznokcie krótkie dbam.
Czyste włosy mam i szyję
no bo się dokładnie myję.
 
Żeby zdrowym zawsze być
trzeba się dokładnie myć.
I pamięta każdy zuch:
w zdrowym ciele zdrowy duch!
 
 
,,Czysty kotek”
 
"Czemu się często myjesz?" - pytano raz kota.
"Bo czystość - odpowiedział - jest to piękna cnota".
Mył się prawie co godzina.
Chętnie mu do pokoju wchodzić pozwalano,
Powszechnie go kochano,
Doznawał wszelkich pieszczotek:
A czemu? Bo czysty był kotek.
 
Na wiejskim podwórku
W każdej wiejskiej zagrodzie
można spotkać tam co dzień
czworonogi i przeróżne ptaki.
Łażą, kłapiąc łapkami
kacze pary z kaczkami
oraz kury chroniące kurczaki.
 
Przy chlewiku, gdzie błoto
Widać z jaką ochotą
taplają się w nim prosięta.
Mama - suczka łaciata
wciąż przegania kociaka,
by zostawił w spokoju szczenięta.
 
Dobrze, że wśród gromady
kogut nie szuka zwady,
tylko dumnie przechadza się wkoło.
I choć krzyku tu wiele
w dni powszednie, w niedzielę
na podwórku jest bardzo wesoło.
 

,,Dorotka” Irena Suchorzewska

Patrz do przedszkola idzie Dorota:

uśmiech na buzi, w oczach ochota.

 

Czysty kołnierzyk, lśniące buciki,

włosy splecione w dwa warkoczyki.

 

Dzień dobry – dyga, jak tylko spotka

mamusię Józia czy ojca Włodka.

 

Przepraszam - mówi, kiedy niechcący

przy wymijaniu kogoś potrąci.

 ,,Dzieci”
 
To nic, że trochę napsocą
To nic, że buszują nocą
To nic, że spodnie drą o krzaki
To nic, że ktoś krzyknie na nich: Pętaki.
 
To nic, że wciąż w kółko biegają
To nic, że jak zwariowane latają
Choć przecież takie z nich łobuziaki
Lecz to są wasze kochanie dzieciaki.
 
 
,,Idzie Grześ” J. Tuwim
 
Idzie Grześ
Przez wieś,
Worek piasku niesie,
A przez dziurkę
Piasek ciurkiem
Sypie się za Grzesiem.

"Piasku mniej -
Nosić lżej!"
Cieszy się głuptasek.
Do dom wrócił,
Worek zrzucił;
Ale gdzie ten piasek?

Wraca Grześ
Przez wieś,
Zbiera piasku ziarnka.
Pomaluśku
Zebrała się miarka.

Idzie Grześ
Przez wieś,
Worek piasku niesie,
A przez dziurkę
Piasek ciurkiem
Sypie się za Grzesiem...
I tak dalej... i tak dalej...
 
 
,,Jak biedronka zgubiła kropki” W. Chotomska
 
W poniedziałek bardzo rano
Pierwsza kropka wpadła w siano.
 
Drugą kropką wiatr we wtorek
Grał w siatkówkę nad jeziorem
 
W środę kos dał swoim dzieciom
Do zabawy kropkę trzecią.
 
W czwartek czwarta z siedmiu kropek
W świat ruszyła autostopem.
 
Piąta kropka w piątek rano
Wpadła w studnię cembrowaną.
 
Szóstą kotek wziął w sobotę
I nie oddał jej z powrotem.
 
A ta siódma przy niedzieli
Spadła w mieście z karuzeli.
 

,,Jestem duża” D. Gellner

 

Jestem duża, byłam mała.

Wróżka mnie zaczarowała.

Uśmiechnęłam się do wróżki

i urosły moje nóżki

i urosły moje ręce,

włosów też mam chyba więcej.

Patrzcie, jak urosłam cała,

chociaż byłam taka mała.

,,Jestem duży” D.Gellner

Jestem duży, byłem mały.

Wróżki mnie zaczarowały.

Jakie wróżki?

Dobre wróżki

i urosły moje nóżki

i urosły moje ręce,

włosów też mam

chyba więcej.

Patrzcie, jak urosłem cały,

chociaż byłem taki mały.

 

,,Katechizm polskiego dziecka” Władysław Bełza

– Kto ty jesteś?
– Polak mały.
– Jaki znak twój?
– Orzeł biały.
– Gdzie ty mieszkasz?
– Między swemi.
– W jakim kraju?
– W polskiej ziemi.
– Czem ta ziemia?
– Mą ojczyzną.
– Czem zdobyta?
– Krwią i blizną.
– Czy ją kochasz?
– Kocham szczerze.
– A w co wierzysz?
– W Polskę wierzę.
– Coś ty dla niej?
– Wdzięczne dziecię.
– Coś jej winien?
– Oddać życie.

 

,,Każdy po sobie sprząta” Maria Terlikowska 

W naszym domku, w czterech kątach,
Każdy sam po sobie sprząta.
Pierwszy kącik jest Elżbietki,
Która właśnie sprząta kredki.
Drugi kącik jest Agatki:
Chowa szmatki do szufladki.
Trzeci kącik jest Rozalki,
Która sprząta pokój lalki.
W czwartym kącie, w kącie Janki,
Ktoś wycinał wycinanki.
Na podłodze, koło szafki,
Ktoś rozrzucił jakieś skrawki,
Ktoś zostawił klej otwarty
W zaśmieconym kącie czwartym...
Kto tu sprzątnie, moje dzieci?
Oczywiście, ten, kto śmiecił!

   

,,Kłótnia zabawek”
 
Chwaliła się lalka w sklepie,
Że jest bardzo droga.
"Głupia lalko, zamilcz lepiej"
Rzekła hulajnoga.
"Za mnie ludzie więcej płacą.
Bo jest za co."

Kolej nakręcana syknęła złośliwie:
"Bardzo ci się dziwię!
Chłopiec, który w ruch mnie wprawia,
Może jechać do Wrocławia,
Do Krakowa i do Kielc,
A ty przy mnie jesteś szmelc."

Usłyszały tę rozmowę
Baloniki kolorowe,
Jeden nawet pękł ze złości
I zawołał: "Powiem coś ci!
Kolej warta hulajnogi,
Bo się musi trzymać drogi,
A balonik, jeśli trzeba,
Poleci do nieba."

Rzekł samolot: "Jak się chwalą!
Nawet taki pusty balon -
On poleci! Do latania
Służą samoloty,
A samolot rzecz nietania,
Kosztuje sto złotych."

W sklepie krzyk się podniósł nagle:
Piszczał żołnierz szkocki,
Okręt machał białym żaglem,
Chrobotały klocki,
Budownictwo spadło z szafki,
Pajac zwichnął ręce.
Tak sprzeczały się zabawki:
 Która warta więcej?

A skarbonka rzekła skromnie:
"Godzi się pomyśleć o mnie.
Nie chcę robić wam wymówek,
Ale stwierdzam nie bez dumy,
Że w skarbonce ze złotówek
 Rosną duże sumy.
Kto oszczędza - nie jest głupi,
 Bo on wie najlepiej,
Że na pewno sobie kupi
Każdą rzecz w tym sklepie."

Lalka cicho rzekła: "Mama,
Pomyślałam o tym sama."
Mruknął też pluszowy miś:
"Dość już kłótni, dość na dziś."
A pękaty bąk wybąkał:
"Jaka mądra ta skarbonka!"
 
 
,,Kolorowe klocki”
 
Kolorowe klocki
Jaś dostał od mamy
My wszystkie kolory
Doskonale znamy
 
Zielony – jak wiosenna trawa
Brązowy – jak poranna kawa
Niebieski – jak kwiaty na łące
I żółty – zupełnie jak słońce
 
Z kolorowych klocków
Jaś zbudował domy
I z tego wysiłku
Sam stał się czerwony.
 
 ,,Kosz na śmieci” W. Broniewski
 
Jestem sobie kosz na śmieci
Do mnie, do mnie chodźcie dzieci!
Stoję sobie przy tym świerku
Pełno chciałbym mieć papierków.
 
 
,,Kotek” J. Tuwim
 
Miauczy kotek: miau!
- Coś ty, kotku, miał?
- Miałem ja miseczkę mleczka,
Teraz pusta już miseczka,
A jeszcze bym chciał.

Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka pełna mleka
Aż po samo dno.

Pisnął kotek: piii...
- Pij, koteczku, pij!
...Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi - i we śnie mleczko chlipie,
Bo znów mu się śni.
 
 
,,Kotki”
 
Kot na kotkę patrzy słodko
- Chodź na mleko moje złotko
W barze mlecznym na nas czeka
Tysiąc kubków pełnych mleka.
 

,,List do dzieci” Maria Terlikowska

My, proszę Dzieci, nie lubimy
leżeć pod szafą w czasie zimy
ani za piecem sterczeć w lecie
jak jakie śmieci czy rupiecie!

Ze strachu bledną nasze twarze,
gdy ktoś kredkami po nas maże!
I wprost trzęsiemy się ze wstrętu
na widok plamy z atramentu!
A przecież Drodzy Przyjaciele,
do szczęścia trzeba nam niewiele:
Jakaś półeczka czy szuflada
świetnie się dla nas właśnie nada.
Kącik bezpieczny, czysty, suchy,
by nie dosięgły nas maluchy...

Nie macie półki, Moi Mili?
To może byście ją zrobili?
Młotek, deseczka, gwóźdź, obcążki...
Tatuś pomoże. Czołem!
Książki.

,,Lokomotywa” J. Tuwim
 
Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata, o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.

Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną - taki to ciężar!

Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!

Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.

A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz raszka, igraszka, zabawka blaszana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
 
,,Mam trzy latka” I. Suchrzewska
 
Mam trzy latka, trzy i pół
Brodą sięgam ponad stół
Mam fartuszek z muchomorkiem
Do przedszkola chodzę z workiem
Pantofelki ładnie zmieniam
Myję ręce do jedzenia
Zjadam wszystko z talerzyka
Tańczę kiedy gra muzyka
Umiem wierszyk o koteczku
O figlarnym koziołeczku
I o piesku co był w polu
Nauczyłem się w przedszkolu.
 

,,Mleko” Jan Brzechwa

- Co się stało, co się stało?
- Gwałtu, mleko wyleciało!

Przeraziła się kucharka,
wyleciało mleko z garnka.

I jak białe prześcieradło
Na patelni wierzchem siadło.

Jęło fruwać pod sufitem,
przyśpiewując sobie przy tym:

- Dobre mleczko, smaczne mleczko,
nie dla Ciebie, kochaneczko!

Rozgniewała się kucharka
I na mleko głośno sarka:

- Któż to słyszał , żeby mleko
wyleciało tak daleko?

Zsiądź z patelni, zsiądź już prędzej,
bo na zawsze cię przepędzę!

Na te słowa mleko zbladło,
Przestraszyło się i zsiadło.

- Chodźcie do nas. Zjedzcie z nami
zsiadłe mleko z ziemniakami.

,,Pytania” Emilia Waśniowska

Dlaczego but, chociaż ma nosek, na katar nie choruje?
Dlaczego oko w tłustym rosole na boki nie zezuje?
Dlaczego rączka od parasola z pięciu się palców nie składa?
Dlaczego widelec zębami nie gryzie, skoro to innym się zdarza?
Dlaczego igły maleńkie uszko nigdy nie marznie na mrozie?
Dlaczego kielich na długiej nóżce w pończoszce chodzić nie może?
Teraz na końcu mego wierszyka zadam ostatnie pytanie
Dlaczego łatwiej pytanie stawiać niż odpowiadać na nie?

,,Na jezdni”
 
Każdy uczeń nawet mały
Zna na pamięć te sygnały
I odróżnia na ulicach
Wszystkie znaki na tablicach.
 
Gdy widzimy że kolega
Pędzi i na jezdnię wbiega
To wołamy: Wracaj kłusem
Bo nie jesteś autobusem.
 
Gdy ujrzymy czytelnika
Co na jezdnię zszedł z chodnika
Zawołajmy doń z daleka
- Jezdnia to nie biblioteka.
 
Do tramwaju nie skacz w biegu
I powstrzymaj swych kolegów
Jeśli skoki chcą trenować
Na boisko ich zaprowadź.
 
Gdy na jezdni nam się zdarzy
Ujrzeć piłkę i piłkarzy
To wołamy bez obawy
- Jezdnia nie jest do zabawy.
 

,,Nie obejdzie się bez misia” Maria Czerkawska

Bury misio jest ciekawy
i roboty, i zabawy.
Gdzie się tylko ruszy Krysia,
nie obejdzie się bez misia.

Przy śniadaniu, przy obiedzie
miś hyc! - już na stole siedzi.
Ciekawie nadstawia uszka
i zagląda do garnuszka.

Chce na oknie kozły fikać,
drzwi otwierać i zamykać,
chce w kuchence gaz zapalać,
ale Krysia nie pozwala.

W parku zawsze pierwszy pędzi
do wiewiórek, do łabędzi.
Gdzie się tylko ruszy Krysia,
nie obejdzie się bez misia.

 
,,O Grzesiu kłamczuchu i jego Cioci” J. Tuwim
 
- Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam?
- List, proszę Cioci? List? Wrzuciłem, Ciociu miła!
- Nie kłamiesz Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!
- Jak Ciocię kocham, proszę Cioci, że nie kłamię!
- Oj Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
- Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę Cioci!
- Wuj Leon czeka na ten list więc daj mi słowo.
- No słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wujka Leona,
A skrzynka była czerwona,
A koperta.. no taka... tego...
Nic takiego nadzwyczajnego,
A na kopercie nazwisko
I Łódź, i ta ulica z numerem,
I pamiętam wszystko:
Ze znaczek był z Belwederem,
A jak wrzucałem ten list do skrzynki,
To przechodził tatuś Halinki,
I jeden oficer tez wrzucał,
Wysoki - wysoki,
Taki wysoki, ze jak wrzucał to kucał.
I jechała taksówka... i powóz...
I krowę prowadzili... i trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki,
Jak wrzucałem ten list do skrzynki...
Ciocia głową pokiwała,
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:
- Oj Grzesiu, Grzesiu!
Przecież ja ci wcale nie dałam
Żadnego listu do wrzucenia!...
 
,,Okulary” J. Tuwim
 
Biega, krzyczy pan Hilary:
"Gdzie są moje okulary?"

Szuka w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym bucie.

Wszystko w szafach poprzewracał,
Maca szlafrok, palto maca.

"Skandal! - krzyczy - nie do wiary!
Ktoś mi ukradł okulary!"

Pod kanapą, na kanapie,
Wszędzie szuka, parska, sapie!

Szuka w piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.

Już podłogę chce odrywać,
Już policję zaczął wzywać.

Nagle zerknął do lusterka...
Nie chce wierzyć... Znowu zerka.

Znalazł! Są! Okazało się,
Że je ma na własnym nosie.
 
 
,,Ola”
 
Posłuchajcie jestem Ola.
Sama chodzę do przedszkola
Palto włożę, rękawiczki.
Szalik też mam bardzo śliczny
 
Jestem duża, mam trzy lata
W domu mam małego brata
Gdy ja tańczę w górę skaczę
Mój braciszek ciągle płacze
 
Mama każe go powozić
Dać grzechotkę, smoczek włożyć
A ja wolę do przedszkola
Do przedszkola chce iść Ola
 
 
 
,,Piaskownica”
 
Na podwórku piaskownica
Wszystkie dzieci tu zachwyca
Żółty piasek i szufelka
W kubełeczek sypie Elka
 
Budują tu zamki z piasku
Pełno śmiechu, pełno wrzasku
Są maluchy i starszaki
Gwar i śmiech nie byle jaki
 
Słońce z góry grzeje plecy
Na zjeżdżalni jeżdżą dzieci
Kołują się naokoło
Ach, jak ciepło, milo i wesoło!
 

,,Porządki” I.Salach

O zabawki zawsze dbamy,

po zabawie posprzątamy.

Już samochód na wirażu,

pędzi prędko do garażu.

 

Lalki suną w równym rzędzie,

bałaganu dziś nie będzie.

Każdy przedszkolaczek wie,

po zabawie sprząta się!

 

Klocki ułożymy w kątku.

Krzyś pilnuje tu porządku.

Lalki siedzą na tapczanie,

a w garażu auto stanie.

 

,,Przedszkolaczek” Jadwiga Korczakowa

Przedszkolaczek mały, duży

wie do czego mydło służy.

Ciepła woda, plusk w łazience

i już mamy czyste ręce.

 

Przedszkolaczek mały, duży,

wie do czego gąbka służy.

Gąbka, ręcznik, pasta, szczotka

i czyściejszy jest od kotka.

 

Przedszkolaczek, proszę pana,

chętnie myje żeby z  rana.

Patrzy w lustro roześmiany,

bo ma białe wąsy z piany.

 

,,Różowy konik” Bogdan Brzeziński

Wezmę kredkę różową narysuję konika.
Patrzcie!
Z grzywą rozwianą koń różowy pomyka.
Wezmę kredkę niebieską dorysuję chłopczyka.
Chłopczyk siedzi na siodle.
Razem z koniem pomyka.
Żaba wyszła zielona,
Jakie duże ma oczy!
Koń różowy ją spostrzegł,
zgrabnie żabkę przeskoczył!
Ale oto brązowy
Siedzi kotek na płocie...
Przeskoczymy ten płotek,
nie skrzywdzimy cię, kocie!
Tam jest strumyk, tu krzaczki
Słowem przeszkód bez liku
ma nasz chłopczyk niebieski na różowym koniku!
Narysuję więc prędko czarną kredką ten domek,
żeby mógł w nim odpocząć Koń różowy i Romek.

,,Samochody” B. Podolska

 Czy znasz marki samochodów,
co ulicą jadą w pędzie?
Ruch dokoła, klakson trąbi, 
nagle stop! Oj co to będzie?
Pan policjant ruch wskazuje,
auta stają w równym szyku,
bo na jezdnię wbiegł Krzyś mały
i wywołał tyle krzyku!
Pamiętajcie, wszystkie dzieci,
najpierw patrzcie w lewo, w prawo,
gdy zielone światło świeci,
trzeba iść przez jezdnię żwawo.
Samochody kolorowe:
żółte, bordo i brązowe,
chciałbym wszystkie namalować, 
wezmę farby, chcę spróbować!

,,Urodzinki” Danuta Wawiłow

Tak bym chciała, tak bym chciała,
żeby były urodzinki!
u chłopczyka czy dziewczynki,
u kucyka czy sardynki -
wszystko jedno, wszystko jedno,
byle były urodzinki!

Żeby było dużo gości
i Mateusz, i Grażynka,
dla każdego moc pyszności,
wszystkie stoły w upominkach,
na tych cudnych, na nienudnych,
na wesołych urodzinkach!

A jak zjemy wszystkie kremy,
czekoladę i rodzynki,
upominki rozwiniemy,
upaćkamy się jak świnki,
to z radości podskoczymy
i powiemy do rodzinki
Niech żyjecie, niech żyjemy
i niech żyją urodzinki!

,,Uwaga – czerwone światło” M. Terlikowska

Przejście przez ulicę
nie jest trudną sprawą:
Najpierw spójrzmy w lewo!
Potem spójrzmy w prawo!
Jeśli nic nie jedzie,
można iść bezpiecznie,
ten drogowy przepis
trzeba znać koniecznie!
Bądźmy uważni!
Bądźmy ostrożni!

Ten czerwony sygnał
przejść nam nie pozwala,
gdy czerwonym okiem
patrzy na nas z dala.
A zielony sygnał
oko ma zielone,
mówi: „bardzo proszę,
przejść na drugą stronę!”
Bądźmy uważni!
Bądźmy ostrożni!

 

,,Wieczór” Danuta Wawiłow

Nadchodzi wieczór
cały niebieski
niebieskie drzewa,
niebieskie pieski,
niebieskie ręce,
niebieskie głowy
i tylko księżyc
pomarańczowy.

,,W naszym przedszkolu”
 
Mamy niziutkie krzesełka
Mamy niziutkie stoliki
Zjeżdżalnia i huśtawka
I dwa drewniane koniki
 
Samochód żółto – czerwony
Traktor, karetka i wywrotka
I loteryjek ze cztery
I klocków wysoka góra
 
I nawet pokój dla lalek
Malutkie mebelki w kątku
Gdzie sobie siedzą laleczki
A miś pilnuje porządku…


,,Zając”
 
Wyszedł zając zza krzaka
I udawał junaka:
Wąsy podniósł do góry
Wzrok nasrożył ponury
 
A wtem jakoś z niechcąca
Wietrzyk z krzaczka
Liść strąca…
Patrzą…nie ma zająca.
 
 
,,Żuczek i żabki” Hanna Ożogowska

Jedna żabka z drugą żabką
napotkały żuka.
Stał na dróżce, gorzko płakał,
swojej mamy szukał.

Pocieszały żabki żuka:
- Twoja mama w lesie,
widziałyśmy, szła z koszyczkiem,
jagód ci przyniesie.

Żuczek zaraz przestał płakać,
otarł oczy łapką.
Ale zanim poszedł dalej,
podziękował żabkom.
 

,,Żuk” Jan Brzechwa

Do biedronki przyszedł żuk,
W okieneczko puk-puk-puk.
Panieneczka widzi żuka:
„Czego pan tu u mnie szuka?”
Skoczył żuk jak polny konik,
Z galanterią zdjął melonik
I powiada: „Wstań biedronko,
Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko.
Wezmę ciebie aż na łączkę
I poproszę o twą rączkę”.
Oburzyła się biedronka:
„Niech pan tutaj się nie błąka,
Niech pan zmiata i nie lata,
I zostawi lepiej mnie,
Bo ja jestem piegowata,
A pan – nie!”
Powiedziała, co wiedziała,
I czym prędzej odleciała,
Poleciała, a wieczorem
Ślub już brała – z muchomorem,
Bo od środka aż po brzegi
Miał wspaniałe, wielkie piegi.
Stąd nauka
Jest dla żuka:
Żuk na żonę żuka szuka.