Wiersze
jesienne
,,A
to kapelusz” Hanna
Ożogowska ,,Bukieciki”
Posypały
się listeczki dookoła, ,,Chodzi Jadzia po lesie” K.Kocynel Chodzi
Jadzia po lesie, ma
już listków pełną kieszeń. Lecz
kieszeń jest dziurawa, Listki
lecą w trawę. Tak
zbierała dzień cały, A
ptaki z niej się śmiały: -
Jadziu, masz dziurawą kieszeń, nic
do domu nie zaniesiesz!” ,,Co
zrobię z kasztanami?”
Z
tych trzech będą grzybki.
,,Człowiek
ze złotym parasolem” Żółtą
drogą, zielonym polem I
ten deszcz tak padał i padał, ,,Gdzie jesteś, jesieni?” „Grzybobranie”
Kiedy
ptaki już wstaną, kwiaty
zbudzą się rano, z
koszem idę do lasu. Dlaczego? Zbieram
tylko koźlaki, prawdziwki
i maślaki. Muchomory
omijam. Dlaczego? Każdy
grzybek wykręcę, Żeby
było ich więcej Wyjmę
z ziemi ostrożnie. Dlaczego? „Grzyby”
,,Idzie
jesień”
T. Śliwiak Idzie
łąką, idzie polem Pod
złocistym parasolem. Gdy
go zamknie – słońce świeci. Gdy
otworzy - pada deszcz. Kto
to taki? Czy już wiecie? Tak!
To właśnie jesień jest! Babcia ma perełki, mamusia korale, ale Ania pacioreczków nie ma, nie ma wcale. Hop, hop! Do ogródka spieszy się dziewczynka. Przy tym niskim, przy płoteczku rośnie jarzębina! Są już, są już pacioreczki. Starczy dla mnie, dla laleczki. Dla Azorka i dla misia. Wystroją się wszyscy dzisiaj. Sady się rumienią: Czerwone jabłuszka Pomiędzy zielenią. Czerwone jabłuszka, Złociste gruszeczki Świecą się jak gwiazdy Pomiędzy listeczki. - Pójdę ja się, pójdę Pokłonić jabłoni, Może mi jabłuszko W czapeczkę uroni! - Pójdę ja do gruszy, Nastawię fartuszka, Może w niego spadnie Jaka śliczna gruszka! Jesienią, jesienią Sady się rumienią; Czerwone jabłuszka Pomiędzy zielenią. ,,Jesienne
liście”
Z
tym jesiennym wiatrem ,,Jesienny
pociąg” Stoi
pociąg Rusza
pociąg Pędzi
pociąg O,
zatrzymał się na chwilę! ,,Jesienny wiatr” ,,Jesień” Bure
chmury w dal płyną Chodzi po lesie pogodna jesień, rozchyla niskie gałęzie. spadłe orzeszki, liczy na dębach żołędzie. z klonami gada, gdzie jest orzeszków najwięcej. Patrzy ciekawie, ile na trawie spadłych się liści ściele. Ile rydzyków niosą w koszyku Kasieńska i Marcelek. ,,Jesień”
Rano
mgła świat przykrywa, a
w południe wiatr się zrywa. Wieje
wietrzyk wju, wju, wju, aż
brakuje wszystkim tchu.
Z
drzew spadają złote liście to
już jesień oczywiście. Lecą
liście szu, szu, szu, w
całym świecie pełno dżdżu.
Chmury
rozsiewają deszcze z
parasolką chodzą świerszcze. Pada
deszczyk kap, kap, kap, smutny
ten jesienny świat. ,,Jesień”
Szumiał
las, śpiewał las, ,,Jesień” Jesień,
jesień na dworze. Już
babie lato powiewa. Rolnik
zagony orze, Będzie
je ziarnem obsiewał. Kopią
kartofle w polu i jabłka zbierają w sadzie. Coraz
niżej nad rolą słońce
jesienne się kładzie. ,,Jesień,
jesień na dworze” Za
co lubimy jesień? Za
słodkie jeżyny w lesie. Za
nitki babiego lata, jarzębin
czerwone kiście. Żołędzie,
szyszki, kasztany, za
rdzawe i złote liście. ,,Jesień
u fryzjera” Przyszła
jesień
,,Jeż”
Hanna Zdzitowiecka
,,Jeż”
Wyszedł sobie do ogrodu stary, siwy pan Listopad. Grube palto wdział od chłodu i kalosze ma na stopach. Deszcz zacina, wiatr dokucza, pustka, smutek dziś w ogrodzie. Pan Listopad cicho mruczy "Nic nie szkodzi, nic nie szkodzi". Po listowiu kroczy sypkim na ławeczce sobie siada: "Chłód i zimno, mam dziś chrypkę. Trudna rada! Trudna rada!" ,,Liście” liście jak z bajki kolorowe, płyną na wietrze jesiennym, a za oknem świat taki senny. Ptaki w dalekie lecą kraje, jabłoń owoce swoje nam daje. Deszcz kropelkami na ziemię kapie, pola już puste, spichrze bogate. Strąca złote liście, Wietrzyk gra, a one tańczą, Raźno, zamaszyście, Szur, szur, szur, szur, szu, szu, szu! Lecą, lecą liście z drzewa żółte i czerwone, kręcą, kręcą się W tę i w tamtą stronę. szu, szu, szu! Wietrzyk chodzi po ogródku, Do tańca je prosi, "Tańczcie! Tańczcie!" Słonko świeci, Wiatr listki roznosi. Szur, szur, szur, szur, szu, szu, szu! Spłoszoną gromadą, Aż bezsilne i omdlałe Pokotem się kładą. ,,Liść” Usiadł
liść na gałązce, Na straganie w dzień targowy Takie słyszy się rozmowy: „Może pan się o mnie oprze, Pan tak więdnie panie koprze”. „Cóż się dziwić mój szczypiorku, Leżę tutaj już od wtorku!” Rzecze na to kalarepka: „Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!” Groch po brzuszku rzepę klepie: „Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?” „Dzięki, dzięki, panie grochu, Jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka – z tą jest gorzej – Blada, chuda, spać nie może.” „A to feler” – Westchnął seler. Burak stroni od cebuli, A cebula doń się czuli: „Mój buraku, mój czerwony, Czy byś nie chciał takiej żony?” Burak tylko nos zatyka: „Niech no pani prędzej zmyka, Ja chce żonę mieć buraczą, Bo przy pani wszyscy płaczą”. „A to feler” – Westchnął seler. Naraz słychać głos fasoli: „Gdzie się pani tu gramoli?!” „Nie bądź dla mnie taka wielka” – Odpowiada jej brukselka. „Widzieliście, jaka krewka!” – Zaperzyła się marchewka. „Niech rozsądzi nas kapusta!” „Co, kapusta?! Głowa pusta?!” A kapusta rzecze smutnie: „Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!” „A to feler!” – Westchnął seler. „O dębie, co żołędzie rozdawał” Przyszła pod dąb wiewiórka: - Dębie, dębie mocarny, daj żołędzie do spiżarni. – I dąb dał. Przyszedł do dębu borsuk: - Dębie, dębie mój miły, już żołędzie mi się śniły. Daj żołędzi! I dąb dał. Przyszła do dębu myszka: - Dębie, dębie znajomku, daj żołędzi do domku! – I dąb dał. Przyszły do dębu świnki: - Dębie, dębie bogaczu, świnki z głodu aż płaczą. Daj żołędzi! – I dąb dał. Przyszła do dębu babcia: - Dębie, dębie łaskawy, daj żołędzi na kawę. – I dąb dał. Chociaż dawał niemało, jeszcze pięć mu zostało! A te w ziemi się skryły, by z nich nowe dęby były. ,,Odlatują
ptaki” Liść
pożółkły spada z drzewa ,,Odlot
bocianów” Stadem
krążą już bociany ponad
wsią rodzinną. Odlatują
w kraj nieznany, bo
im tutaj zimno. Słychać
klekot ich żałosny: -
Strach nam srogiej zimy! Do
widzenia, aż do wiosny, wcześniej
nie wrócimy!” Hen,
za morza odlatują, tam,
gdzie słonko świeci. Mogą
lecieć – nie popsują gniazd
bocianich dzieci. ,,Odloty” -
Ptaszki, ptaki wędrowniki! Gdzie
lecicie? -
Do Afryki! Lecimy całą gromadą
Pan pomidor wlazł na tyczkę I przedrzeźnia ogrodniczkę. "Jak pan może, Panie pomidorze?!" Oburzyło to fasolę: "A ja panu nie pozwolę! Jak pan może, Panie pomidorze?!" Groch zzieleniał aż ze złości: "Że też nie wstyd jest waszmości, Jak pan może, Panie pomidorze?!" Rzepka także go zagadnie: "Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie! Jak pan może, Panie pomidorze?!" Rozgniewały się warzywa: "Pan już trochę nadużywa. Jak pan może, Panie pomidorze?!" Pan pomidor zawstydzony, Cały zrobił się czerwony I spadł wprost ze swojej tyczki Do koszyczka ogrodniczki. Posypały się listeczki dookoła. To już jesień te listeczki z wiatrem woła. jestem jesień przyszłam tutaj, w waszą stronę. Lecą liście, lecą z klonu i kasztana. Będą z liści bukieciki złote dla nas. Nazbieramy, postawimy na stoliku. Będzie radość z tych pachnących bukiecików. Przyszła Jesień do ogródka. Przywołała Jagusię: - Marchew zbierz, rzepkę zbierz, do piwniczki wszystko znieś! Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i znosi. Jeden wór, drugi wór - do wieczora trwał ten zbiór. Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek. Chodził między zagonkami powolutku, powolutku. - Marchwi brak, rzepki brak! Czemu tak? Czemu tak? Zauważyła zajączka jesień. Pogroziła mu paluszkiem. - Coś tu chciał? Tyś marchewkę, rzepkę siał? Uciekł zajączek do lasu. Rad nierad na mchu siadł, brzozy zjadł... Chodził te rzepkę oglądać co dzień. Wyrosła rzepka jędrna i krzepka, Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebaka! Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę, Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może! Zawołał dziadek na pomoc babcię: "Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!" I biedny dziadek z babcią niebogą Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Przyleciał wnuczek, babci się złapał, Poci się, stęka, aż się zasapał! Wnuczek za babcię, Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka, Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka! Mruczek za wnuczka, Wnuczek za babcię, Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Na kurkę czyhał kotek w ukryciu, Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!" Kicia za Mruczka, Mruczek za wnuczka, Wnuczek za babcię, Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Więc woła Kicia kurkę z podwórka, Wnet przyleciała usłużna kurka. Kurka za Kicię, Kicia za Mruczka, Mruczek za wnuczka, Wnuczek za babcię, Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Szła sobie gąska ścieżynką wąską, Krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!" Gąska za kurkę, Kurka za Kicię, Kicia za Mruczka, Mruczek za wnuczka, Wnuczek za babcię, Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Leciał wysoko bocian-długonos, "Fruńże tu, boćku, do nas na pomoc!" Bociek za gąskę, Gąska za kurkę, Kurka za Kicię, Kicia za Mruczka, Mruczek za wnuczka, Wnuczek za babcię, Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Skakała drogą zielona żabka, Złapała boćka - rzadka to gradka! Żabka za boćka, Bociek za gąskę, Gąska za kurkę, Kurka za Kicię, Kicia za Mruczka, Mruczek za wnuczka, Wnuczek za babcię, Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, A na przyczepkę Kawka za żabkę Bo na tę rzepkę Też miała chrapkę. Tak się zawzięli, Tak się nadęli, Ze nagle rzepkę Trrrach!! - wyciągnęli! Aż wstyd powiedzieć, Co było dalej! Wszyscy na siebie Poupadali: Rzepka na dziadka, Dziadek na babcię, Babcia na wnuczka, Wnuczek na Mruczka, Mruczek na Kicię, Kicia na kurkę, Kurka na gąskę, Gąska na boćka, Bociek na żabkę, Żabka na kawkę I na ostatku Kawka na trawkę. Smaczne są śliwki, jabłuszka, Wędrują z buzi do brzuszka. Smaczne są i bardzo zdrowe Gruszeczki, jabłuszka surowe. Ładna buzia nie jest blada Gdy owoców dużo zjada. I Marcysia i Stefanek - Każdy buzię ma rumianą. Smaczne są gruszki, jabłuszka Wędrują z buzi do brzuszka. Jedzą: Krzysio, Staś i Witak Ale tylko te umyte. ,,Smutne
drzewa” Jesień
odchodzi ,,Szedł
jesienny mrok” Franciszek
Kobryńczuk Szedł
jesienny mrok, Stoją w naszej klasie: szyszkowy dziadek i szyszkowa babcia w szyszkowych ubraniach i w żołędziowych kapciach. Stoją i patrzą przez szyby. Może wybierają się na grzyby? Na rydze lub borowiki, bo przecież mają z kasztanów koszyki. ,,Warzywa”
,,Wiatr"
D.
Gellner Tam
za lasem, tam za górką wiatr
dokuczał małym chmurkom. Aż
się chmurki rozpłakały i
deszcz padał przez dzień cały. ,,Wiewióreczka”
,,Wiewiórka” Zawitał nam dzionek I pogodny czas, Pójdziemy, pójdziemy Na jagody w las. Na jagody, na maliny, Na czerniawe te jeżyny Pójdziem, pójdziem w las! A ty ciemny lesie, A ty lesie nasz! A skądże ty tyle Tych jagódek masz? I poziomki, i maliny, I czernice, i jeżyny, A skądże je masz? Uderzyły deszcze, Przyszło słonko wraz; Zarodziła ziemia W dobry błogi czas: Te jagody, te maliny, Te czernice, te jeżyny, W dobry, błogi czas. ,,Wrzesień” skrył we wrzosowiskach, na polany rude rydze stadkami wygonił, raz po raz jabłoni... Już mamy po trosze jest marchew, buraki, kapusta i groszek. Jest brukiew w koszyku, a nawet kabaczki. Szykuje nam mama zimowe przysmaczki. Biegnie myszka po ściernisku, Trzyma ziarnko zboża w pyszczku. - Trzeba zbierać okruszyny, By nie zginąć pośród zimy. Skacze, skacze wiewióreczka Po szumiącym lesie. Zrywa orzech na leszczynie I do dziupli niesie. - Trzeba zbierać już zapasy Na zimowe, ciężkie czasy! Pije pszczółka miód na kwiatku, Długą trąbkę stula. Wnet zabrzęczy, wnet poleci Z powrotem do ula. - Trzeba zbierać dużo miodu, By nie było w zimie głodu! Wyjrzał zając spod jałowca. - Cóż to za krzątanie? - To już jesień - brzęczy pszczółka - Jesień, miły panie. Zbierz korzonki, zbierz kapustę I brzozową korę, Byś, zajączku, nie marł z głodu W tę zimową porę! ,,Zbieramy
kasztany” Zbieramy
kasztany,
,,Zwierzęta
robią zapasy” Zwierzęta
robią zapasy na zimę. Wiewiórka
zbiera orzechy, buczynę. Chomik
w swej norce wygrzebanej Zręcznie
gromadzi żyto, pszenicę i jęczmień. Mysz
leśna biega, drepce niestrudzona. Zanosi
do norki przeróżne nasiona. Niedźwiedź
wcale nie dba o spiżarnię: -
Gdzie twe zapasy? Misiu, zginiesz marnie. -
Nie martw się. Popatrz, jak w sadło obrosłem. Żegnam,
spać idę. Zbudzę się na wiosnę.
,,Żółkną
liście” Żółkną
liście na brzozach, Żółkną
liście na klonach. Gdzie
jest lato? Odeszło. Jesień
przyszła znów do nas. We
wsi wozy turkocą. echo
turkot w dal niesie. Traktor
skibę odwraca, a
kieruje nim jesień.
|